Aktualności

29.12.2011 - Jak żywić szczenięta? Odpowiedzi i porady ...

 

Poradnik dotyczący żywienia młodych szczeniąt miałem napisać już na początku roku 2011, jednak natłok pracy spowodował, że dopiero teraz mogłem usiąść i w spokoju go opracować. Do napisania tego tekstu skłonili mnie właściciele psów, którzy trafiają do mnie z licznymi pytaniami dotyczącymi swoich nowo nabytych pupili. Na podstawie tych pytań przypuszczam, że to ich pierwsze psy - są bardzo zagubieni i sami nie wiedzą czy dobrze robią, czy wręcz szkodzą swoim postępowaniem. Mam nadzieję, że te kilka wskazówek pomoże wielu z Was w tym, aby szczeniak rósł zdrowo.

Pozwolicie, że skupię się na najprostszych sprawach, czyli pominę układanie diet z naturalnych - gotowanych lub surowych składników. Skupie się na karmach oraz na dostępnych w kuchni produktach gotowych do podania "ad hoc".

Zacznę od samego początku w życiu psa, czyli od posilania się mlekiem matki. Nie powinno się szczeniaka odrywać od matki wcześniej niż w wieku ośmiu tygodni. Im wcześniej to nastąpi, tym większe jest prawdopodobieństwo, że przyszły właściciel będzie miał z nim więcej problemów. Chodzi głównie o możliwość wystąpienia alergii pokarmowych oraz o osłabienie systemu immunologicznego. Badania dowiodły, że okres ośmiu tygodni szczenięcia przy matce to minimum. Oczywiście im dłużej, tym lepiej. Martwi mnie, że często już w wieku siódmym lub nawet szóstym tygodni hodowca pozbywa się pieska, który staje się dla niego i dla suki ciężarem. Szczeniak przebywający z matką z jednej strony wraz z mlekiem otrzymuje bardzo dużo substancji odżywczych, witamin oraz mikroelementów, które najlepiej rozwijają jego układ odpornościowy, ale co ważniejsze przejmuje odpowiednią florę bakteryjną. Nawet kiedy mleko u suki się szybko skończy, warto pilnować aby szczeniak nadal próbował ciągnąć pyszczkiem sutki nawet kosztem otarć ich ze strony ostrych jak igły ząbków u szczeniąt. Co dalej? Dalej szczenię trafia do nowego domu.

Wreszcie nadszedł ten dzień. Jako nowi właściciele mamy upragnionego szczeniaka w domu. Jak postępować? Warto wypytać hodowcę czym szczeniaki były karmione i w jaki sposób jedzenie im było podawane. Z doświadczenia wiem, że z tym jest bardzo różnie. Niektórzy hodowcy bardzo szybko wprowadzają suchą karmę i przyzwyczajają pieski do gryzienia, inni podają w okresie przejściowym mleko w proszku lub kaszkę dla psów, a w dalszej kolejności rozmoczoną na papkę suchą karmę i nie spieszą się z wprowadzaniem stałego pokarmu.

W zależności od tego jak pieski były karmione, tak i my powinniśmy stosować odpowiedni rodzaj jedzenia. W przypadku, kiedy szczeniaki już gryzły suche chrupki, nie krępujmy się i podajmy suchą, kaloryczną karmę dla szczeniąt, najlepiej drobną w pierwszym okresie. Kiedy zobaczymy, że radzą sobie doskonale, możemy przejść na grubsze chrupki. Chodzi o to, aby nauczyć psa gryzienia. Nie cieszmy się jeśli szczeniak łyka pokarm jak odkurzacz. Takie jedzenie nie jest zbyt zdrowe - po pierwsze drażni śluzówkę, po drugie w przyszłości, kiedy wyjdą zęby stałe, pies nie będzie ścierał tworzącego się kamienia.

W przypadku kiedy szczeniak miał jedzenie moczone, możemy zastosować fazę przejściową również mocząc posiłek. Wtedy najlepiej zastosować odpowiednią karmę przeznaczona do tego. Chodzi o to, aby nie zrobić z chrupek całkowitej papki, tylko aby je delikatnie zwilżyć, a obok chrupek utworzyć coś w rodzaju sosu. Szczeniak mimo mokrego jedzenia powinien się troszkę namęczyć rozgryzając część twardą. W ciągu najbliższych dni powinniśmy stosować coraz mniej wody, aby po czasie przejść całkowicie na suche jedzenie i analogicznie jak w pierwszym przypadku zmuszać psa do gryzienia. Doskonałym przyrządem do nawilżania, ale nie przemaczania karmy, jest zraszacz do kwiatków w postaci butelki z pompką. Oczywiście nowy i najlepiej wcześniej wyparzony.

Gdy nasz szczeniak zacznie zajadać chrupki i będzie je rozgryzał, wtedy możemy zastanowić się czy i jakie witaminy mu podawać. Może powiem to wbrew niektórym opiniom, ale moim zdaniem nie ma potrzeby dodawania do karmy żadnych witamin o ile stosujemy karmę dobrej jakości oraz pies nie wykazuje swoim zachowaniem żadnych nietypowych objawów. Czasem spotykam się ze szczeniakami, które mimo podawania dobrej lub bardzo dobrej karmy, faszerowane są na potęgę witaminami i suplementami - wapniem, biotyną, glukozaminą, kompletem witamin (multi), itp. Są podawane te dodatki mimo, że nie było wcześniej ze strony psów żadnych objawów, aby organizmowi brakowało czegokolwiek, a badania krwi wykazywały normę w każdym aspekcie. Mimo wszystko właściciele sądzą, że robią dobrze. Moim zdaniem nie do końca, ale po kolei:

- Glukozamina i chondroityna stosowana powinna być u ras obciążonych genetycznie lub u ras dużych i olbrzymich. Zazwyczaj w karmach dobrej jakości ten składnik się znajduje. Podawanie go w postaci suplementu nic nie da, bo nadmiar i tak pies wydali. Podawanie szczeniakom ras małych i średnich również nie będzie miało żadnego znaczenia, nawet profilaktycznego. Jeśli nie jesteśmy pewni zrostów chrząstek i ewentualnej dysplazji, wystarczy zrobić prześwietlenie i obserwować psa.

- Biotyna stosowana profilaktycznie u psów ze zdrową pokrywą włosową nie ma za bardzo sensu, gdyż pies odpowiednią dawkę tego składnika dostaje wraz z normalną porcją jedzenia. Szczególnie, że naukowcy nie są w stanie podać ile jej faktycznie pies powinien dziennie dostawać.

- Z wapniem to dopiero trzeba uważać, szczególnie w okresie szczenięcym, do siódmego miesiąca. Przyswajalność tego składnika jest tak wielka, że można bardzo szybko przedobrzyć i zrobić ogromna krzywdę psu, który nie objawia niedoboru. Może dojść do złamań, zapalenia kości lub deformacji. Wszystko to z powodu zbyt dużej ilości fosforu w organizmie. Pies, który ma wapnia zbyt mało, pokaże nam to liżąc tynk lub wylizując fugi :) Wtedy dopiero podajmy ten suplement.

- To samo można powiedzieć o witaminach typu multi. Nie dość, że ich przyswajalność jest bardzo problematyczna i jedne witaminy mogą powodować gorszą przyswajalność innych stosowanych w tych samych tabletkach, to przedawkowanie szczególnie witaminy A, D oraz E też bardzo łatwo spowodować. Wtedy może dojść do poważnego zatrucia organizmu.

Podstawowa zasada powinna być taka - co za dużo, to niezdrowo! Tego się trzymajcie, a będzie dobrze. Większość niedoborów pies nam pokaże swoim zachowaniem. Dla pewności i spokoju ducha można robić badania krwi co jakiś czas. Można powtarzać jak mantrę - nie ma sensu podawać witamin czy suplementów jeśli pies otrzymuje odpowiednio dobraną karmę. Podajemy wtedy, gdy widać niedobór lub gdy pies jest karmiony naturalnie. Dla nadgorliwych właścicieli szczeniąt, którzy bardzo upierają się, aby podać witaminy oprócz suchego jedzenia, stosujmy dawkowanie czwartej części tego zalecanego przez producenta. To dotyczy szczeniąt. Z wiekiem, kiedy psy zaczynają pracować i zmienia się ich przemiana materii oraz przyswajanie witamin i mikroelementów, wtedy dawkowanie powinno być indywidualnie stosowane i może być stosowane większe.

Jak poznamy po zachowaniu psa niedobory witamin i mikroelementów? Zmiany na skórze, nadmierne drapanie, apatyczne zachowanie, lizanie ścian i podłóg, zjadanie odchodów swoich i cudzych, nadmierne gryzienie trawy. Niektóre z tych objawów mogą być tożsame z alergiami pokarmowymi, ale dobry specjalista szybko rozpozna co faktyczną jest przyczyną nietypowego zachowania psa.

Wróćmy zatem do tezy, że witaminy zawarte w suchej karmie wystarczą do zdrowego rozwoju. To jest fakt, ale wystarczą tylko wtedy, kiedy karma będzie odpowiednio przechowywana. Witaminy rozpuszczane są w wodzie i tłuszczach. Jedne zdecydowanie szybciej ulatniają się z karmy podczas utleniania i parowania od drugich (karma musi mieć swoją wilgotność dla zapewnienia analizy i składu). Otwarty worek suchej karmy nie powinien być stosowany dłużej niż miesiąc czasu. Aby mógł służyć dłużej, karmę należy przesypać do specjalnych, szczelnych pojemników, albo stosować worki zamykane na zamek lub system strunowy. Tylko w taki sposób przechowywania karmy, będziemy pewni, że nie podajemy jedzenia wyjałowionego i utlenionego.

Bardzo ważne jest też, aby podawać odpowiednią karmę pod kątem kaloryczności (białko/tłuszcz). Karma dla ras miniaturowych powinna być bardzo kaloryczna, gdyż psy rozwijają się niesamowicie szybko i często stają się dorosłe już po jedenastu miesiącach życia. W przypadku ras średnich można podawać niemal wszystkie karmy. Problem pojawia się w przypadku ras dużych i olbrzymich. Te szczeniaki bardzo długo dojrzewają. Do tego w wieku kilku miesięcy następuje nagły przyrost masy i nie zawsze kości są odpowiednio twarde i zbudowane, aby tej masie podołać. Warto pilnować, aby psy duże miały karmę niskokaloryczną. Niech nie rosną zbyt szybko, niech dają się organizmowi przyzwyczaić do swojej dużej masy i do nagłego przyrostu. Dawka białka nie powinna przekroczyć 26%, a w szczególnych przypadkach nawet 24%, podczas kiedy rasy małe mogą z powodzeniem zajadać karmę z ilością białka nawet 30%.

Mamy odpowiednią karmę, dobrze ją przechowujemy, nie podajemy dodatkowo witamin, albo podajemy tylko te potrzebne, co zatem możemy podać szczeniakowi do jedzenia, by urozmaicić mu dietę?

Warto od czasu do czasu podać jogurt naturalny. Pamiętajcie jednak, aby nie przesadzić, bo może spowodować silne rozwolnienie. Jogurt pomaga w ustabilizowaniu flory bakteryjnej jelit. Gdy podacie go zbyt dużo, to biegunka przyniesie nam odwrotny skutek i budowanie flory trzeba będzie zacząć od nowa :)

Marchewka to doskonały dodatek i gryzak. Jest świetnym nośnikiem witaminy E, a do tego wzbudza w szczeniaku nawyk gryzienia, co jest bardzo ważne i pożądane u każdego psa. W niektórych przypadkach marchewka posiada działanie hypoalergiczne, więc nie ma się co zastanawiać i można ją stosować często.

Oleje różnego rodzaju. Głównie warto się skupić na oleju z oliwek jako panaceum na niemal wszystko - nośnik nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega-3. Podobnie dobry jest też tran czy olej rzepakowy (który wcale nie jest gorszy od tranu i słusznie nazwany oliwą północy), a pozwala utrzymać sierść w doskonałej kondycji. W sprzedaży są też specjalne oleje z łososia, wyciskane na zimno! Nienasycone kwasy Omega-6 to świetne uzupełnienie diety. Codziennie wystarczy kila kropel dla szczeniąt. Dodajcie do jedzenia, lub do zlizania z dłoni, nie do wody.

Doskonałym uzupełnieniem diety jest tez twarożek. Pamiętajcie, aby nie zawierał soli. Nie bójcie się stosować też jajek, jako naturalnego nośnika witamin i mikroelementów (żółtko) oraz najlepszej jakości białka. Nic innego na świecie nie przyswaja się tak dobrze jak jaja. Lepiej podawać je osobno, bo sucha karma zbyt łatwo zostanie rozmoczona, a przecież nie o taki efekt chodzi. Białko jajek lepiej jest gotować, bo w nadmiernych ilościach może niszczyć witaminy z grupy B.

Warto podawać psu ziemniaki. Wystarczy plasterek na kilka dni. Należy przestrzegać zasady, aby były gotowane bez soli i podawane świeże. Nie można schłodzić ich do temperatury poniżej 10 stopni Celsjusza, gdyż wtedy włókna ziemniaków zmieniają strukturę i pies przestaje je trawić. Ziemniaki pomagają również w utrzymaniu odpowiedniej flory bakteryjnej w końcowym odcinku jelit.

No dobrze, a co z mięsem? Z mięsem jest tak, że jeśli podjemy dobrą karmę, to można przedobrzyć nawet z tym (wspomniana wcześniej dawka fosforu i problem z kośćcem). Patrzmy zatem na składy karm i jeśli tylko mięsa jest powyżej 20% w postaci mączki lub powyżej 50% w postaci świeżej, wtedy nie dawajmy psu za dużo gotowanego lub surowego mięska. Co innego jeśli karma jest gorsza, wtedy mięso będzie doskonałym uzupełnieniem, a wręcz nieodzownym, aby pies dobrze nam się rozwijał.

Jakie mięsko jest dla psa najlepsze? Młody szczeniak powinien mieć mięsko dobrze przyswajalne i bez nadmiernej ilości chemii. Odpada wieprzowina, bo jest źle trawiona. Dobrym mięskiem jest wołowina, jagnięcina i drób o ile pies nie ma na nie alergii czy nietolerancji. Najlepszym mięsem jest ryba, królik oraz dziczyzna (dzika kaczka, zając lub sarna).

Przejdźmy powoli do tematu smakołyków oraz gryzaków. Nowo upieczony właściciel szczenięcia, chce dla niego jak najlepiej. Bardzo często kupuje wtedy dziesiątki różnych gryzaków i setki przysmaków czy nagród. Warto przed zakupem się zastanowić, gdyż często produkty stosowane powszechnie w sprzedaży są marnej jakości, głównie przez zastosowanie substancji sztucznych. U małego szczenięcia układ pokarmowy dopiero dojrzewa. W tym okresie pies nie powinien być faszerowany niczym, co nie będzie łagodne i naturalne. Dlatego moim zdaniem lepiej bazować na gryzakach naturalnych. Doskonałym wyjściem są tchawice wołowe lub jagnięce, które są wędzone i suszone. Ważne aby miały one naturalny, brązowo-szary kolor. Unikajcie proszę wszystkiego co jest białe. Dlaczego? Gdyż pod przykrywką tego koloru, który przez sprzedawców nazywany jest "wapniem", kryje się sztuczny wybielacz lub utleniacz. Wydaje się nam, że dajemy psu gryzaki "wapniowe", a szprycujemy go chemią.

Gdy już jesteśmy przy kościach. Nie podawajmy psu kości drobiowych. Potrafią się rozszczepiać na bardzo cienkie igiełki, których słaby jeszcze kwas w żołądku nie jest w stanie strawić do końca. Wtedy niebezpieczeństwo tragedii w przypadku kiedy taka igiełka pokaleczy jelita, jest już blisko. Jeśli podajecie kostki, to raczej te duże. Takie, aby pies mógł tylko je ogryzać, a nie nimi się odżywiać. Nie gotujcie ich, podawajcie wędzone lub surowe. Im większe tym lepiej :) Niech się szczeniak męczy i uczy gryźć. W momencie kiedy gryzie wydziela się w mózgu psa hormon szczęścia, co go uspokaja i nastraja pozytywnie.

Przysmaki i nagrody to też spore wyzwanie. Na rynku jest wiele dziwnych produktów, których skład nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z produktem sztucznie wzbogaconym. Ale w zalewie dziadostwa można trafić na ciekawe smakołyki. Nie będę wymieniał marek, bo nie o to tutaj chodzi, ale są smakołyki na bazie ziemniaków i dziczyzny, łososia czy jagnięciny. Inne firmy wędzą kawałki mięsa i kroją na paseczki, by można było je łatwo rozdzielać i dawkować jako nagrody. Są też suszone, w 100% oparte o naturalne ryby produkty. Są wręcz chipsy z prażonej papki łososiowej, gdzie zawartość mięsa szacuje się na poziomie 80%. Są tak intensywne w zapachu, że wystarczy odrobina i już szczeniak wariuje na ich punkcie i wykonuje wszystkie nasze polecenia :)

Tyle jeśli chodzi o to "co podawać". Zastanówmy się teraz jak podawać jedzenie i dlaczego w ten właśnie sposób.

Pamiętajcie, że szczenięta mają mały żołądek. Nam powinno zależeć, aby zbytnio go nie rozpychać. W tym celu powinniśmy skupić się na sposobie podawania jedzenia małymi porcjami, ale często. Im częściej tym lepiej. U małego szczeniaka ilość dziennych posiłków to minimum trzy! To jest minimum, ale jeśli szczenię dostanie ich cztery lub pięć, to tylko lepiej dla niego. W ten sposób żołądek nie zostanie rozciągnięty, a kalorie będą uwalniały się stopniowo i pies nie będzie czuł nadmiernej sytości, ani też głodu. Pamiętajcie, że sucha karma powiększa swoją objętość po namoczeniu w żołądku nawet o 250%. Jeśli damy się napchać szczeniakowi do oporu i faktycznie zje tyle ile zmieści, to samo jedzenie powiększy mu żołądek w ciągu kolejnej godziny prawie dwukrotnie. Może to spowodować, szczególnie u dużych i olbrzymich ras skręty jelit, które mogą skończyć się tragicznie. Po tak obfitym jedzeniu pies będzie bardzo ociężały, tym samym zaburzy spalanie kalorii. Zasada głosi - często, małymi porcjami.

Drugie zalecenie dotyczy pór karmienia. Nie warto ostatniej porcji podawać przed sama nocą, bo pies powinien mieć przynajmniej 2 godziny na przetrawienie i wypróżnienie się. W przypadku podawania porcji posiłków o stałych godzinach, zaczyna odpowiednio reagować psychika u psa. Po niedługim czasie szczenię będzie jadło ochoczo i bez oporów. Zainteresowanych odsyłam do oddzielnego tekstu na temat psów niejadków. Jeden z czynników sprawiających, że psy zaczynają jeść chętniej, to regularność w podawaniu posiłków i przestrzeganie godzin karmienia.

Trzecim zaleceniem jest takie, aby nie trzymać miski z jedzeniem stale na podłodze, a już karygodnym błędem jest trzymanie pełnej miski. Karmić powinniśmy tak, że napełniamy miskę na wysokości, tam gdzie pies nie ma możliwości ingerencji i nie uczestniczy w tej czynności bezpośrednio. Po napełnieniu jej jedzeniem stawiamy miskę na podłogę i odchodzimy dając szczeniakowi spokój otoczenia, po czym po 15-20 minutach zabieramy miskę w miejsce, gdzie jej nie widzi. Zabieramy ją niezależnie od tego czy została opróżniona, czy nadal w niej zostało jedzenie. Ma to oczywiście wpływ głównie na psychikę psa, ale to temat na szerszą rozmowę i nie czuję się na siłach podjąć go, gdyż powinien wypowiadać się raczej psi behawiorysta.

Natomiast stać powinna zawsze dostępna miska ze świeżą wodą. Nie obawiajmy się jej wymieniać często. Oczywiście może być to woda z kranu. Nie musi być przegotowana, ani mineralna, sklepowa. Niektórzy podają psu mleko, czego nie powinni robić. Mleko zawiera laktozę i jest ciężkostrawne. Często powoduje rozwolnienia, czy nawet biegunki. Jeśli już musimy je podać, to zabielmy wodę tylko odrobiną mleka. Szczeniak nie pozna, a będzie to bezpieczne.

Kolejna rada tyczy się temperatury posiłku. Nie powinna być wyższa niż pokojowa. Bezpieczniej podać jest jedzenie zimne, niż nazbyt ciepłe, więc jeśli nie macie pewności, że już ostygło, to lepiej odczekajcie jeszcze kilkanaście minut, dla pewności. To bardzo ważne, bo skręty jelit i żołądka są bardzo przykre i niebezpieczne.

Podpowiem jeszcze na sam koniec odnośnie dawek jedzenia. O ile w przypadku karm suchych można łatwo je odczytać z opakowania, o tyle w przypadku jedzenia mokrego czy naturalnego jest to bardziej kłopotliwe. Karmy suche w znaczniej większości przypadków posiadają na opakowaniach tabelę z której wyczytamy dawkowanie. Wystarczy znać wiek szczeniaka oraz wagę (czasem wagę szczeniaka, czasem psa dorosłego). Odczytaną dawkę należy podzielić na równe porcje i tak podawać. Pomocna będzie dodawana, firmowa miarka. Bywa i tak, że producent podaje przedział wagowy (np 300-380g). Dla bezpieczeństwa lepiej podać tę mniejszą ilość zgodnie z zasadą "lepiej niedokarmić psa, niż przekarmić". Jeśli nie ma tabeli na worku, to można przyjąć, że dzienna dawka jedzenia to około 2% wagi szczeniaka. W przypadku jedzenia naturalnego gdzie ilość mięsa w stosunku do węglowodanów prostych + owoców i warzyw wynosi mniej więcej 50/50, dzienna dawka to 800g tegoż na każde 10kg psa. Przykładowo szczenię 20kg powinno zjeść dziennie 1600g. To dawka dla szczeniaka. Dla dorosłego psa wynosi ona zaledwie połowę.

Dobrnęliśmy powoli do końca. Mam nadzieję, że te podstawy pomogą Wam zrozumieć jak i czym warto żywić nowo nabyte szczenię. Pamiętajmy, że dobre żywienie i stosowanie się do zaleceń dietetyków, pozwoli oszczędzić nam licznych kłopotów, stresów i kosztów finansowych. Zasada "Zdrowe Żywienie - Zdrowy Pies" obowiązuje nadal. Nauka gna do przodu, a wraz z nią i dietetyka dla czworonogów. Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam do nadsyłania pytań oraz opisywania swoich problemów z psami. Adres mailowy to salon@dogspassion.pl. Do widzenia.

Kacper Potocki